26 sierpnia 2012

Święto Niepodległości!!! Viva Mexico!

Do Mexico City przylecieliśmy 1 września zeszłego roku. Na wstępie przywitała nas feria meksykańskich flag, ozdób, plakatów i innych gadżetów z okazji zbliżającego się święta niepodległości. Dnień Niepodległości Meksyku wypada 16 września. 16 dni wcześniej cały naród dumnie obwiesza wszystko co tylko możliwe, flagami narodowymi. Na samochodach i autobusach powiewają dumnie czerwono-biało-zielone barwy, bynajmniej nie te nasze papierowe, mini flagi. Kto większą flagę zamontuje na autobusie tym lepiej. Na cale okno, a może większą i niech powiewa. Niech ludzie wiedzą, że jesteśmy dumni z bycia meksykanami.
Dziś mamy 26 sierpnia. Od około półtora tygodnia na ulicy pojawiają pierwsze autobusy z wielkimi flagami. W ten weekend odpalone zostały petardy z tej okazji. Na prawdę coś przyjemnego, widzieć meksykanów tak dumnych ze swojej narodowości, historii, niepodległości.

przydało by się nam trochę tej "dobrej" dumy. Bo
tak smutno patrzeć na te parę flag wywieszonych maksymalnie dzień przed świętem niepodległości i szybciutko zdjętych tuż po.               


1 komentarze:

instrukcja dodawania komentarzy dla niezarejestrowanych u góry po prawej :)

24 sierpnia 2012

Chwil kilka z Glenn'em Miller'em...

Cóż  za cudowne chwile. Chyba każdy się zgodzi, że trzeba czasem mieć chwilę dla siebie. Taką chwilę samotności i spokoju, w której można zmieścić nasze male przyjemności. Takie rzeczy, które nadają, tak na prawdę, sens i koloryt naszemu życiu. I oto jestem, sama, samiuteńka, rozkoszując się drugą dziś kawą, której a propo nie powinnam pić, ale do diabla z tym. Nie wolno rezygnować z tych drobiazgów, które dają nam szczęście bo tak naprawdę nie ma w życiu zbyt wielu "wspaniałych", wiekopomnych, "szczęśliwych" chwil, a co tam. To nie one sprawiają, że jesteśmy szczęśliwi, tylko ta kawa i stary, zakurzony gramofon, który co dopiero wrócił do łask no i Glenn Miller upiększający chwilę.


Bo przecież na ten przykład, ślub się bierze raz (w ogólnym założeniu), a przecież sam dzień ślubu nie czyni nas szczęśliwymi. Kto by się cieszył z takiego wydatku i stresu? To co nas może tak naprawdę cieszyć to  poranna kawa z mężem, czy też z żoną (kto co lubi), pita w ulubionym kubku. Takim, że bez niego kawa nie smakuje już tak samo. Czyjś sposób opowiadania dowcipu, uśmiech starszej pani na ulicy, czy przystojnego chłopaka. Jakaś niesamowita rozmowa, która tak nas zachwyciła, że wciąż ją powtarzamy w myślach. pobudka o poranku i odkrywcza myśl, że dziś nie idziesz do pracy.
A najlepszą, dla mnie, rzeczą na świeci i na bogów, która jest za darmo, są wspomnienia .Wtedy mam wszystkie male radości w jednym miejscu i o jednej porze. Czego można chcieć więcej?
Mniej ciekawie się robi kiedy większość małych przyjemności zostało gdzieś tam, tysiące kilometrów za tobą, a znalezienie nowych, chcąc nie chcąc zajmuje trochę czasu.
Ale wiecie co wam powiem? Nie ma co się zniechęcać, można być szczęśliwym tu i teraz! Trzeba tylko chcieć :)

1 komentarze:

instrukcja dodawania komentarzy dla niezarejestrowanych u góry po prawej :)

nowy link

Na blogu pojawił się nowy link pt.: "casa de Bogumil". Serdecznie zapraszam, bardzo ciekawy blog się zapowiada :) 
Zapraszam też oczywiście do odwiedzania pozostałych linków :)

0 komentarze:

instrukcja dodawania komentarzy dla niezarejestrowanych u góry po prawej :)

19 sierpnia 2012

pulen celulares


Jaką świetną sprawę dziś widzieliśmy na zakupach. polerowanie telefonów komórkowych!
Czy w Polsce jest dostępna taka usługa? :)



0 komentarze:

instrukcja dodawania komentarzy dla niezarejestrowanych u góry po prawej :)

17 sierpnia 2012

pora deszczowa

Zarzuciłam sobie dziś, że jestem leniwa.  Jako, że teraz chce sobie udowodnić, że jednak się mylę (chociaż w głębi duszy i tak wiem, że to prawda), postanowiłam podzielić się z Wami moimi przemyśleniami na temat pogody, czy też klimatu w Meksyku, a dokładnie "naszego Meksyku" czyli okolic stolicy.
Za niecałe 2 tygodnie minie rok jak tu mieszkam. Caluśki rok, przegapiłam naszą cudowną jesień, zimę i trochę śniegu, piękną kwitnącą wiosnę i pokręcone lato.  Za to w Mx miałam okazje cieszyć się... no własnie, czym? Jak na mój gust i z tego co udało mi się zaobserwować w Mx można wyróżnić porę deszczową i nie deszczową (no ok suchą), czyli wtedy kiedy pada codziennie i nie znasz dnia (ok to akurat znasz) ani godziny, i wtedy kiedy możesz wyjść z domu bez parasola i istnieje możliwość, że do niego wrócisz "na sucho".
Mówiąc krótko: NUDA! tak niesamowita nuda, że nie da się tego opisać. Wcale mnie nie dziwi, że rok minął mi tak szybko, jeśli cały rok przypomina jedną porę roku. Brakuje mi jesieni, kiedy życie zwalnia tempo, nasuwa refleksje. Zima pozwala odpocząć, zapomnieć. Wszystko co złe przykrywa śnieg i możemy o tym na chwilę zapomnieć i odpocząć. Wiosna przynosi nową nadzieje i nowy początek, a lato jest po to żeby się wyszaleć :)
Meksykanie nie wiedzą co tracą, a Polacy nie potrafią docenić to co mają.

0 komentarze:

instrukcja dodawania komentarzy dla niezarejestrowanych u góry po prawej :)