don't Forget Paris
Stary, zapomniany post ze zdjęciami z Paryża z zeszłego roku. Znaleziony gdzieś w projektach...
Paryż - zawsze wydawał mi się przereklamowany. Myślałam, że tak jak i francuski, nie przypadnie mi do gustu. Tak wypadło, że mieliśmy bilety powrotne z Gwatemali do Paryża. Co było zrobić...
Nie oczekiwałam dużo po tym mieście.
Pomyliłam się, i to bardzo. Paryż całkowicie mnie zauroczył. Do tego stopnia, że nie pamiętam żadnych kolejek, ani tłumów na ulicach. Może akurat ich nie było. Nie wiem, ale to mało ważne. Znalazłam swoje miejsce w Paryżu. Troche też zrozumiałam, czemu tyle Paryża było w książkach Williama Whartona.
A może po prostu Paryż zalągł mi się gdzieś w kąciku duszy przy czytaniu "Nędzników"? Kto wie...
0 komentarze:
instrukcja dodawania komentarzy dla niezarejestrowanych u góry po prawej :)