30 sierpnia 2011

dziennik podrozny :)

30.08 Granica Polsko-Niemiecka 2:21

Oj, tak. Kazde slowo po niemiecku brzmi jak rozkaz rozstrzelania.
Zwlaszcza kiedy mówi do Ciebie niemiecki policjant, na granicy, w srodku nocy.A juz w ogóle kiedy zabrali paszport Hugo. Na szczescie jak sis pózniej okazalo, lupem policji padl nie tylko meksykañski paszport, ale takze wiele polskich dowodów osobistych. Mój paszport nie wydal siê nikomu podejrzany. A moze poprostu zrobilo im sie zal, z powodu mojego zdjecia.
Hugo wypil cala wode truskawkowa, na moich oczach, mysle nad rozwodem :)


30.08 Frankfurt 11:01

Po 15 i pól godzinie spedzonych w autobusie, który przyjechal do Frankfurtu nieziemsko spózniony, kawa w McD. jest po porstu cudowna. Pani w toalecie radosnie glosna i wszystkiego tu duzo i "rozno".


30.08 Frankfurt lotnisko ok. 13:00

Bagaze poszly, plecaki poszly, paszporty tez. W zadem sposób nie wydaje sie podejrzana urzednikom Unii Europejskiej. Mój maz, wprost przeciwnie. Wszedl w posiadanie niezwykle podejrzanych trampek i kubka termicznego. Za to Pan który nas uprzejmie poprosil o opróznienie kieszeni stal siê moim ulubiencem, a my wydalismy mu sie interesujaca para. "DZIÊKUJE, GRACIAS" :)

0 komentarze:

instrukcja dodawania komentarzy dla niezarejestrowanych u góry po prawej :)