2 listopada 2014

DIA DE MUERTOS


0 komentarze:

instrukcja dodawania komentarzy dla niezarejestrowanych u góry po prawej :)

26 października 2014

Playa del Carmen, Chichen Itza i Tulum tulum...

 Po raz trzeci zdecydowaliśmy się odwiedzić Playa del Carmen, miejscowość położoną nad morzem Karaibskim 
(stan Quintana Roo), nieopodal słynnego i bardzo popularnego w USA Cancun. Jednak o ile samo Cancun nie przypadło mi zbytnio do gustu, tak Playa del Carmen jest moim prywatnym rajem na ziemi :) 
No to lecimy... 


Zdjęcia nie chciały współpracować, więc będzie troszkę nie po kolei. Zaczynamy od zdjęć ze stanowiska archeologicznego Tulum. Tulum było miastem portowym należącym do kultury majów. 



Po zwiedzaniu zabytków architektury majów można zrelaksować się na plaży. Wystarczy zejść po schodkach i do wody! 


Całe stanowisko roi się od wygrzewających się na słońcu iguan :) 










Chwila na odpoczynek po podróży. 


A po obiedzie na plaże... szkoda by było nie skorzystać z tak ciepłej wody i sympatycznej obsługi :)



Poniżej zdjęcia z wyprawy do stanowiska Chichen Itza. Niestety w kiepskiej jakości i jest ich też nie za wiele, ale to akurat moja wina. Choć bardzo się pilnowałam o tym razem karta pamięci została w laptopie, zamiast w aparacie. Ups! 

A na zdjęciu postój przed Chichen Itzą - Cenote. 

Cenote to rodzaj naturalnej studni, takie jezioro w jaskini. Często spotykane na półwyspie Jukatan w Meksyku. Woda jest naprawdę czysta, dlatego zwykle przed kąpielą w cenote trzeba zmyć z siebie wszelkiego rodzaju kosmetyki, żeby nie zanieczyścić wody. Dodamy tylko, że oddałabym wszystkie plaże świata za jedno prywatne cenote i to najlepiej z rybkami, tak jak to na zdjęciu :) 



A tutaj już samo stanowisko Chichen Itza :) i nasz wspaniały przewodnik, który chyba był nam sądzony bo trafiliśmy na niego i przy zwiedzaniu Chiche i w Tulum . 





Poniżej słynna piramida, po której jak pewnie niektórzy wiedzą, w dniach równonocy po schodach spełza wąż. Bóg stworzyciel, w kulturze majów zwany Kukulcan, odpowiednik azteckiego Quetzalcoatla (Pierzastego węża). 

Powiemy tylko tyle, że nie przemyśleliśmy dokładnie daty wizyty na tym stanowisku i dotarliśmy tam dokładnie dzień po równonocy :) no cóż, teraz nie mamy wyjścia i musimy wrócić.



Po tych dokładnie schodach spełza Kukulcan w dzień równonocy.



Słynna gra w piłkę. Traktowana nie jako sport, czy rozrywkę, ale jako obrządek religijny. Jedna z drużyn z rozgrywki wychodziła cało, druga ginęła... czy była to drużyna zwycięska, czy przegrana - nie wiadomo...







Poniżej droga powrotna z Tulum. Postój w miasteczku Valladolid, które otrzymało swoją nazwę po mieście Valladolid w Hiszpanii. Założone w 1543



Na koniec kilka zdjęć z Tulum :) 







0 komentarze:

instrukcja dodawania komentarzy dla niezarejestrowanych u góry po prawej :)

20 października 2014

Avila, czyli rodzina, meksykańskie gotowanie i natura - czego chcieć więcej?

Rodzinny wyjazd na wieś. A jak rodzinnie to i na pewno smacznie, ale kawałek rogi przed nami, więc trzeba coś zjeść.

Po drodze zjedliśmy tamales w wielu odsłonach. Ja jak zwykle wybrałam tamales de dulce, czyli tamales na słodko. To te różowe :) 




Nieodłączna para tamales y atole de chocolate 
http://pl.wikipedia.org/wiki/Atole





Bardzo, ale to bardzo nalegałam... no to mam za swoje. W końcu przyszło mi spróbować "pulque". Pulque to napój alkoholowy, chociaż według mnie alkoholu w nim nie czuć, ale fermentacje to na pewno :)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pulque


Mięso już na ogniu, czas zacząć gotowanie...


Nopales, czyli opuncja figowa. My znamy ją z herbaty z opuncją figową. Meksykanie z kuchni :) 











Podczas gdy rodzice, wujkowie i dziadkowie gotują, młodsze pokolenie wyżywa się artystycznie i sportowo.


U góry starsze pokolenie, na dole to najmłodsze :)







Ocho! sąsiedzi już wiedzą co gotujemy! :)




















przejeżdżając obok lotniska w Mexico City.


0 komentarze:

instrukcja dodawania komentarzy dla niezarejestrowanych u góry po prawej :)