20 października 2014

Avila, czyli rodzina, meksykańskie gotowanie i natura - czego chcieć więcej?

Rodzinny wyjazd na wieś. A jak rodzinnie to i na pewno smacznie, ale kawałek rogi przed nami, więc trzeba coś zjeść.

Po drodze zjedliśmy tamales w wielu odsłonach. Ja jak zwykle wybrałam tamales de dulce, czyli tamales na słodko. To te różowe :) 




Nieodłączna para tamales y atole de chocolate 
http://pl.wikipedia.org/wiki/Atole





Bardzo, ale to bardzo nalegałam... no to mam za swoje. W końcu przyszło mi spróbować "pulque". Pulque to napój alkoholowy, chociaż według mnie alkoholu w nim nie czuć, ale fermentacje to na pewno :)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pulque


Mięso już na ogniu, czas zacząć gotowanie...


Nopales, czyli opuncja figowa. My znamy ją z herbaty z opuncją figową. Meksykanie z kuchni :) 











Podczas gdy rodzice, wujkowie i dziadkowie gotują, młodsze pokolenie wyżywa się artystycznie i sportowo.


U góry starsze pokolenie, na dole to najmłodsze :)







Ocho! sąsiedzi już wiedzą co gotujemy! :)




















przejeżdżając obok lotniska w Mexico City.


0 komentarze:

instrukcja dodawania komentarzy dla niezarejestrowanych u góry po prawej :)